- autor: Admin, 2010-07-26 14:40
-
Przez ostatnie miesiące piłkarze z GLKS "Znicz" Władysławów zacięcie walczyli na murawach boisk, by wspiąć się jak najwyżej w tabelach. Piłkarskie zacięcie nie zawiodło i doprowadziło ich do drugiej lokaty w okręgowej klasie konińskiego OZPN. Nic więc dziwnego, że taki sukces zarówno zawodnicy, jak i działacze Klubu postanowili uczcić z wielką pompą. Tym bardziej, że okazji do świętowania było dużo więcej. Podczas Balu Sportowca, który odbył się 24 lipca, "Znicz" zakończył rozgrywki sezonu tanecznym krokiem, jakiego pozazdrościłby niejeden celebryta z "Tańca z gwiazdami".
Podczas trzydziestu rozegranych w ostatniej kolejce meczów 18 razy piłkarze "Znicza" i ich kibice cieszyli się ze zwycięstwa, a bramkarze przeciwników aż 63 razy musieli wyciągać piłkę z bramki. Każde spotkanie było walką na miarę ligi światowej. Władysławowscy piłkarze nie lekceważyli żadnego przeciwnika i z każdą drużyną zacięcie walczyli do ostatniego gwizdka sędziego. Ani zmęczenie, ani kontuzje, ani tym bardziej kiepska pogoda nie były w stanie zatrzymać piłkarzy w biegu do awansu. Druga lokata w tabeli to bardzo dobry wynik, choć apetyt na awans do IV ligi z tej pozycji jest bardzo duży. Bezsprzecznym jest jednak, że "Znicz" po raz kolejny pokazał dobrą piłkę. Piłkarze nie zawiedli i udowodnili swoją klasę.
Nic więc dziwnego, że taki sukces musiał mieć szczególną oprawę. Bal Sportowca był uchonorowaniem kilkumiesięcznej walki o pozycję wicelidera. Tej natomiast zespół nie zdobyłby bez zgrania w drużynie i świetnych napastników. Postrach wśród przeciwników szczególnie wzbudzał Damian Bąkowski. To on aż 22 razy trafiał w światło bramki, zdobywając tym samym tytuł Króla Strzelców. Bal był świetną okazją do wręczenia mu pucharu. Jego sukces nie byłby jednak możliwy bez współpracy z kolegami z drużyny. Docenili to działacze Klubu, przyznając wszystkim zawodnikom gratyfikacje. Ale nie tylko piłkarze mieli powód do świętowania. Były prezes, a obecnie kierownik drużyny, Henryk Kordylewski świętował również 12-lecie pracy na rzecz GLKS "Znicz" Władysławów. Radość i entuzjazm znalazły ujście na parkiecie, gdzie było widać, że energia zawodników nie opuszcza. Ale również działacze Klubu choć nie zaprawieni w bojach na boisku, nie odstawali od piłkarzy. Oby tej energii starczyło na kolejne starcia z przeciwnikami i awans do IV ligii.